Anna
Obudził mnie telefon. Dzwonił bardzo głośno, a ja z każdym dźwiękiem budziłam się coraz bardziej.
W końcu się podniosłam i usiadłam na łóżku.
Pierwsze, co zobaczyłam, to Justin stojący przy drzwiach łazienki. Miał na sobie koszulkę mojego taty z herbem Legii Warszawa. Spałam w takiej samej, więc byliśmy z Justinem niemalże identyczni. Na nogi włożył spodnie od dresu i gdybym nie wiedziała, kim jest (a wiedziałam?), przyrzekłabym, że to kolejny dresiarz z warszawskiej Pragi.
Trzymał w ręce komórkę i dopiero po kilku chwilach wyłączył sygnał. Wyglądał na kogoś, kto umyślnie długo z tym zwlekał.
- Nareszcie - westchnęłam głośno.
Podskoczył i spojrzał na mnie zawstydzony.
- Co się tak patrzysz? - zaśmiałam się. - Och, tylko mi nie mów, że mam coś na nosie! - przerażona dotknęłam swojej twarzy.
Justin zmarszczył czoło.
- Gorzej. - Podszedł bliżej mojego łóżka. Automatycznie podciągnęłam się wyżej. - Spałaś w jednym pokoju z Justinem Bieberem - wymawiając swoje nazwisko, pogłaskał mnie po nosie.
Prychnęłam, strzepując jego dłoń.
- Rzeczywiście - burknęłam. - To wyjaśnia, dlaczego nie mogę porządnie się wyspać, bo do mojego współlokatora wszyscy już dzwonią.
- Współlokatora? - zdziwił się. - Do gwiazdy!
Uniosłam brwi.
- Zamknij się, ale wcześniej powiedz im, żeby nie budzili mnie w taki sposób.
Justin spoważniał i odszedł, stając przy oknie.
Wyglądając na zewnątrz, przybrał dorosły wyraz twarzy, a ja miałam ochotę go przytulić. Pohamowałam się jednak. Przecież tak naprawdę tego nie chciałam.
- Dzwonił mój agent... To znaczy, najlepszy przyjaciel. Pewnie się o mnie martwi - powiedział, wyraźnie przygnębiony. - Nie mogę wracać do Paryża. Jeśli już gdzieś wrócę, to...
- Do domu - dokończyłam, podciągając kolana pod brodę.
Westchnął głęboko, wypełniając ciszę.
- No właśnie, a ja nie mogę tam wrócić.
Nie odpowiedziałam nic, czekając, aż zacznie kontynuować.
- Moi rodzice są w trakcie rozprawy rozwodowej i to wszystko się na mnie zwaliło. Pomimo mojego wieku nie mam własnego mieszkania i mieszkam, bądź mieszkałem z nimi - odwrócił się od okna i usiadł na parapecie. Spojrzał na podłogę. - Jest źle.
- Przykro mi - odpowiedziałam.
Tylko to byłam w stanie z siebie wyrzucić.
Podniósł wzrok i mimo dzielącej nas odległości, zajrzał mi w oczy.
- Mógłbym... - zawiesił się. - No... Zamieszkać tu przez jakiś czas?
Ta propozycja wbiła się we mnie tak bardzo, że poczułam, jak zaraz zatonę w łóżku. Co on sobie wyobrażał? Że może mnie wykorzystać? Że stanę się jego kolejną zdobyczą albo hotelem na kilka dni? Już sama nie wiedziałam, co gorsze.
- Justin... - wyszeptałam niepewnie. Coś w nim było takiego, co hamowało moje słowa. Zwykle przecież od razu mówiłam to, co myślę. Niezależnie od tego, jak bardzo obrażało to drugą osobę.
Zeskoczył z parapetu i w jednym ruchu przeniósł się na łóżko. Teraz siedział naprzeciwko mnie.
- Tylko na kilka dni - ścisnął moją dłoń, zanim zorientowałam się, co zamierza. - Proszę.
Zaskoczyło go to, z jaką stanowczością wyrwałam rękę.
- W moim domu na pewno nie będziesz nocował - odpowiedziałam pewnie, na co odskoczył, jakby poparzył go prąd.
- Wiesz, ile dziewczyn chciałoby... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie jestem jak wszystkie inne dziewczyny!
Zmarszczył czoło i uśmiechnął się łobuzersko.
- Przekonamy się.
Podciągnął biodra i na czworakach przybliżył się do mnie. Ujął mój podbródek w lewą dłoń i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, dotknął moje usta swoimi wargami. Były ciepłe i (idealnie... idealnie, Anka) koszmarnie komponowały się z moimi.
Naparł na mnie, ale się nie dałam.
Uderzyłam go w pierś, przez co odskoczył, a ja zdobyłam przewagę. Kiedy wisiał nade mną, nie hamowałam się i spoliczkowałam go.
- Ała! - wrzasnął, dotykając swojego policzka. - Co ty wyprawiasz?
- Zachowuję się jak Anna Miller - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Obciągnęłam niżej koszulkę, bo kiedy się podnosiłam, oparła się na moich pośladkach. - Wyjątkowa i niepowtarzalna dziewczyna, której nikt, nawet Justin Bieber nie może tknąć.
Sama nie wiem, jak udało mi się skleić tak gramatyczne zdanie.
Widziałam kątem oka, jak podrapał się w tył głowy.
- Przepraszam.
Wzruszyłam ramionami, wyciągając z półki letnią sukienkę.
- Mogę coś dla ciebie zrobić - przyznałam.
Wstał i podszedł bliżej. Oparł się o drzwi szafy.
- Tak?
Odchrząknęłam.
- Mogę załatwić ci nocleg w Warszawie.
Uniósł dłoń do swojej brody i zaczął ją głaskać, udając, że się nad czymś zastanawia. Wyglądał zdecydowanie jak kretyn.
- Dobrze - odrzekł w końcu.
Zaśmiałam się głośno.
- Nie tak szybko, Bieber.
Podniósł brwi.
- Tak?
- Pomogę ci pod jednym warunkiem - wyprostowałam się, patrząc z dokładnością w jego oczy. - Jest tu ktoś, kto bardzo chciałby się z tobą zobaczyć.
Ewa
Płacząc, ściskałam kurczowo poduszkę. Nie chciałam żyć. Czemu do mnie nie zadzwoniła? Dlaczego nie pozwoliła mi spełnić swojego marzenia?
Od zawsze wiedziałam, że była beznadziejną siostrą. Nigdy mi nie pomagała. Tylko przez nią cierpiałam. Byłam beznadziejną czternastolatką. Nikim więcej.
Mogłam kupić inne bilety. Mogłam mieć je tylko dla siebie.
Wyciągnęłam rękę pod łóżko, aby podnieść kolejną już chusteczkę. Wytarłam w nią nos.
Byłam tak zrozpaczona, że brakowało mi już powietrza.
I najgorsze jest to, że wiedziałam, że siostra (nie wiem, czy powinnam ją jeszcze tak nazywać) jest w domu. Słyszałam, jak wróciła. Pewnie zadowolona. Szczęśliwa. Dumna z tego, że widziała mojego idola.
Opadłam nosem w stronę poduszki. Gdybym mogła spełniać życzenia, spełniłabym moje - przestałabym oddychać.
Nagle usłyszałam, jak ktoś cicho wchodzi do mojego pokoju. Nie chciałam się podnieść. Miałam w dupie, kto to był. Podejrzewałam, że to moja mama. W końcu była sobota, a w sobotę zwykle jeździliśmy na zakupy.
- Hej - poznałam po głosie, że to Anka. Poczułam, jak przez kołdrę dotyka mojej nogi. Zatrzęsłam się.
- Spadaj - warknęłam stłumionym głosem.
- Przepraszam - rzekła Anka. - Naprawdę chciałam do ciebie zadzwonić.
Pociągnęłam nosem.
- Co masz na swoje wytłumaczenie?
- Możesz się odwrócić? - spytała z wyrzutem.
- Nie - prawie krzyknęłam. - Nie chcę na ciebie patrzeć.
- Ale jest tu Justin Bieber - powiedziała z przekąsem.
Zaśmiałam się.
- Nie nabierzesz mnie na jakieś żałosne sztuczki.
Przez chwilę między nami panowała zupełna cisza, aż do usłyszenia przeze mnie najwspanialszego głosu na świecie.
- Hi - powiedział. - Cześć.
Podskoczyłam i odwróciłam się, by zobaczyć, kto to był, choć przecież doskonale wiedziałam. Pragnęłam tylko upewnić się, że jest moje przypuszczenia są prawdziwe.
Wyglądał olśniewająco. Stał na progu mojego pokoju i machał do mnie, pokazując swój promienny uśmiech.
Niepewnie podniosłam się z łóżka, do końca nie wierząc, że to wszystko prawda. Moja siostra jest jednak aniołem.
Podeszłam do Justina, oddychając głęboko i ani na sekundę nie odrywając od niego spojrzenia. Zdałam sobie sprawę, że cały czas mam otwarte usta.
Cholera jasna, on tu był! On machał do mnie!
- Nie płacz - powiedział swoim diabelnie dobrym akcentem. Rozumiałam go doskonale. W czwartej klasie podstawówki byłam na miesięcznej wymianie w Stanach. Wtedy wiele się nauczyłam.
Kiedy stanęłam obok niego, wyciągnął do mnie rękę, a ja zadrżałam, kiedy otarł moje łzy.
Nie zdołałam nic zrobić. Moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa.
Justin jakby odczytał to z moich oczu, bo w ułamku sekundy przyciągnął mnie do siebie. Zamknęłam oczy. Ciepło emanujące z jego ciała przeszywało moją skórę. Położył policzek na czubku mojej głowy. Uśmiechnęłam się.
Objęłam go w pasie. Poczułam, jakbym trzymała w ramionach swój cały świat.
--------------------------------------
JHFGBERJGBWEK krótki, przepraszam.
Postaram się, aby następny był dłuższy. Niestety, nie wiem, kiedy go przeczytacie. Jeśli nie pojawi się w czwartek, będzie to oznaczało, że dodam go dopiero w poniedziałek/wtorek.
Jesteś tu - proszę o komentarz. Każda ocena jest dla mnie piekielnie ważna.
Kocham Was!
Ask: @trakt0r
kocham <3 ~damebiebah
OdpowiedzUsuńmiło<3 kc
Usuńgdzie komentarze? :O
OdpowiedzUsuńskasowały mi się przez przypadek grrr
Usuńpomożemy Ci nadrobić komentarze :)
OdpowiedzUsuńhaha kochani <3
UsuńCUDOWNE JKFGBERJKWGE *W*
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńmożna Cię bez problemu dodawać na twitterze albo pisać na asku?
OdpowiedzUsuńtak, czemu nie?
Usuńbo inni piszący opowiadania na dużą skalę uważają się za ni ewiadomo kogo i nie można z nimi pogadać
Usuńdo mnie możesz pisać kiedy tylko chcesz :*
Usuńdziękuję <3
Usuń:*
Usuńpiękne <3 gdzie komentarze? wczoraj wchodziłam z komórki i było dwadzieścia coś.
OdpowiedzUsuńdziękuję +usunęłam przez przypadek
Usuńkochane opowiadanie <3 całowali się jkveklgblwe
OdpowiedzUsuńjeszcze się nie całowali, tylko Justin ją pocałował, ale ona tego nie chciała :)
UsuńOjej, ojej, szkoda, że usunęłaś bo taki piękny komentarz dodałam, heheh. Ale co tam, nie zaszkodzi napisać jeszcze raz i obwieścić światu, jak mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńWięc... BARDZO MI SIĘ, KURNA, PODOBAŁO! No i nie wiem w sumie teraz co dalej pisać, bo głupio mi się tak powtarzać.
Więc przypomnę tylko o tym informowaniu o nowym i pozostaje mi życzyć ci weny, weny i jeszcze raz weny ♥
Pozdrawiam ((jeszcze raz, lols)),
@nemeyeth_
Aww dziękuję bardzo kochana!!!!!!!<3 oczywiście będę informować <3
Usuńpiękne jhvbkebgvjhwke
OdpowiedzUsuńaww dzięki!
Usuńświetnie jest <3
OdpowiedzUsuńdziękuję
Usuńmega mi się podoba!
OdpowiedzUsuńdzięki <3
Usuńpiękny szablon
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńkocham to czytać <333 *_*
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńpiękny rozdział:D mogłabyś mnie powiadamiać o nowych? @julie566
OdpowiedzUsuńpewnie że tak! dziękuję <3
Usuńświetne! masz talent, na prawdę. ;) zakochałam się w twoim opowiadaniu. mogłabyś powiadamiać mnie o nowych na asku? @successown. dzięki. :)
OdpowiedzUsuńpewnie :) dziękuję<3
Usuńawwww, JustinJustinJustinJustin <3
OdpowiedzUsuńnie wiem jak czułabym się na miejscu Ewy. z jednej strony najwspanialszy moment w jej życiu, spotkała idola i tak dalej, spełnienie marzeń, wiadomo. ale ja jestem z natury zazdrosna, więc zastanawiam się, jak jej jest z tym, że to Anna go przyprowadziła, że ona ma tak jakby bardziej z nim kontakt... chociaż gdybym mogła przytulić Justina, pewnie nie byłabym w stanie myśleć przez kolejne tygodnie lub miesiące, ok.
ogólnie rozdział uroczy, bo Anna i Justin, ciekawa jestem co z tego będzie.
mam nadzieję, że kolejny będzie jednak w czwartek ;)
pozdrawiam bardzobardzo xx
@_ifancyjustin
miałam nadzieję że wyszło trochę krócej... nie wyszło. ;D
Usuńhahahah wyszło jak zawsze idealnie kochana<3
UsuńKUUURWA MAĆ *------* JUSTIN JEST IDEALNY
OdpowiedzUsuńhaha możliwe <3
Usuńoj i tak cos czuje ze bedzie sie dzialo wiecej bo ta sprawa noclegu nie jest wyjasniona fjdbdkdbdk
OdpowiedzUsuńoj będzie się działo :)
UsuńBardzo dobrze piszesz. Odpowiednie przecinki itd. I skladnie. I wszystko. I kocham ten blog!
OdpowiedzUsuńDziękuję<3
UsuńUwielbiam to opowiadanie, masz swietne pomysly, czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńawww dzięki <3
Usuńajshdgga JUSTIN *.*, moglabys mi pisac na asku jak dodasz nowy rozdzial? @yoorkk kc <3
OdpowiedzUsuńpewnie że tak <3 kc
UsuńMÓJ BLOG! ZAPRASZAM!!! Koomentujcie, polecajcie, przyda się!
OdpowiedzUsuńhttp://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/
Geniaaalne <33 Popłakałam sie aż <33 :D Kc <3
OdpowiedzUsuńboże JKDBHEJKBWLRFBWLFBQWL <333333
UsuńNAJLEPSZE OPOWIADANIE ;)))
OdpowiedzUsuńdzięki<3
UsuńJADE SB TRAKTOREM I CZYTAM BLOGA ELO
OdpowiedzUsuńok haha:D
Usuń